sobota, 8 maja 2010

Niesamowite sytuacje



Dziś, czyli 8.05. maja, w krainie Pandomon pandy zaatakowały Miasto. Odbywało się w nim wszystko co możliwe - jedne pandy brały ślub, drugie szukały rodziny, inne chłopaka/dziewczyny, jeszcze inne robiły imprezy i pokazy mody w chatkach. Świadkiem owych zdarzeń byłam ja. Tłok był niesamowity, bardzo łatwo można było zgubić się w tłumie, a sytuację dopełniała wojna na balony z wodą. Zdjęcie obok przedstawia dopiero początek tych niesamowitych wydarzeń.
...Pandy skakały gdzie popadnie by tylko nie być oblanym przez innych. Jednak woda nie była tak wielkim problemem, potem to dopiero się zaczęło zamieszanie. Pandy popisywały się swoimi mocami. Niektórym bardzo zależało na wyróżnianie się z tłumu mówiąc '' szukam mamy, mam ZP, mama nie musi mieć ZP '' (co mnie zdziwiło, bo na ogół wszyscy chcą ZP) chętnych było bardzo dużo, jednak mama tylko jedna, jedyna. Połowa zniknęła - nie mogłam nie narzekać - co sekundę pojawiała się non stop nowa panda. Sytuacja była nie do opanowania. 

Większości pand się to nie podobało, cały czas powtarzając - "To nie było miłe!" - "Owszem, zabawa zabawą, ale bez przesady!" - powiedziała w końcu jedna z pand. Jednak nikt jej nie posłuchał, jedynie pogorszyła sprawę. Tłok się powiększał, chciałam wejść do Lodziarni, ale tam też pewnie tłok będzie duży, więc przez Lodziarnię do Biblioteki...A phu! Przejść się nie dało! Drzwi zastawiała grupka niedobrych pand łobuzów, wszystkim dokuczały i nic im nie pasowało. Chętnie bym pomogła, ale... jak taka mała panda jak ja, stanie oko w oko z 10 pandami łobuzami? Inni pewnie by nie pomogli, byli zajęci dokuczaniem innym pandom. - Spróbuję dojść do Sklepu Zoologicznego - pomyślałam. Jednak się myliłam. Tam również drzwi zastawiły - nie, nie pandy łobuzy - ale tym razem pandy na autach. Nie mogłam wytrzymać, głowa mi już pękała od tego hałasu! Skierowałam się ku beczce stojącej przy ścieżce prowadzącej do San Franpanfu. Sytuacja zakończyła się pomyślnie, ale nie uratował jej żaden książę z bajki. Sytuację uratowało zablokowanie pandom dostępu do okienka Chatu. - "Przeklinały, to mają" - powiedziała jedna panda. Tłok się zmniejszał. Wyjść jeszcze nie można było, ale hałas nie był już taki jak przedtem. Prócz chatu, sytuację opanowało... no właśnie co? A no, nic. Tego nie wiedziałam. Wszystkie pandy zniknęły, nagle i znienacka. Czy to normalne? Tego uświadomić sobie po dzisiejszym dniu nie mogłam...
                                                                                Reporter Laurii22


Related Article:

3 komentarze:

RN pisze...

Niezły artykuł :)
Proszę, zmień tylko serwer na krainę lub coś podobnego,
pozdrawiam :)

RN pisze...

...albo w ogóle może zrezygnuj ze słowa "na serwerze"?

Anonimowy pisze...

Ok ;)

Prześlij komentarz


Related Posts with Thumbnails
 

Wspólne opowiadanie

Chcesz być współautorem tego opowiadania?
Dopisz kolejne zdanie lub dwa :)
[ Zobacz | | Napisz ]

Licencje

Ostatnie numery:

Search This Blog

Archiwum

Roczniki:

2009 (1037) 2010 (2986) 2011 (464) 2012 (458) 2013 (59)

Kalendarz

Kapsuła Czasu

Czytelnicy

Miejsce na Twoją Reklamę:

[ Zobacz | | Napisz ]

Najlepsze Blogi Panfu
widgets
Copyright 2010 Reporterzy Panfu. All rights reserved.
Themes by Bonard Alfin and Tamaki l Home Recording l Blogger Template