"Czy Panfu jest czyste?" nie sądze, by to pytanie ktoś z Was sobie zadał. Spotkałam dziś pandę, która właśnie o owe zagadnienie mnie spytała. Bez namysłu odpowiedziałam, że tak. Nie miałam racji. Nieznajoma przedstawiła się jako badacz czystości, czyli jest osobą zajmującą się sprawdzaniem stanu czystości. Zaproponowała mi przechadzkę po wyspie, by udowodnić mi jak bardzo się mylę.
Pierwszym miejscem, które odwiedziłyśmy było centrum Panfu, czyli Miasto. Z pozoru jest wysprzątane, lecz jeśli pomyszkować głębiej, można dostrzec duży bałagan w Sklepie Zoologicznym. Rozsypane trociny i piasek były pierwszym dowodem.
Następnym punktem "wycieczki" był Basen. Tutaj także wydawało się czysto, ale wygląd szatni nie jest zadowalający. Po całym pomieszczeniu "posiane" były różne części garderoby. Podłoga była nieposprzątana - na samym środku znajdowała się kałuża. To miejsce przypominało stajnię Augiasza.
Kolejnym miejscem prezentującym nieporządek jest Zamek. Co za wstyd! Z pozoru jest tu czysto, lecz w Foyer króluje ogromny nieład. Są tam pozostałości po obecności ducha krowy.
Niedawno wspominano już o śmieciach pływających w rzece. Nie umknęło to badaczowi czystości. To miejsce jest chyba najbardziej przygnębiające ze wszystkich. Kto mógł wrzucić tam tyle beczek i butów?
Niektóre miejsca na wyspie są jednak godne podziwu. San Franpanfu, a tam Salon i Restauracja świecą czystością i przykładem. Wbrew pozorom - bar także jest w świetnym stanie. Nie należy zapomnieć o Basenie i Plaży. Badacz czystości był zachwycony porządkiem tych miejsc.
Panfu z pozoru jest bardzo czyste. W wielu miejscach porozstawiane są kosze na śmieci. Niestety, niektórym miejscom przydałoby się porządne sprzątanie. Nie traćmy nadziei, bo trochę pracy, a będziemy bliscy ideału. :)
Related Article:
Marcin 
0 komentarze:
Prześlij komentarz