sobota, 27 marca 2010

Misja: Uratuj Pokopetsy cz.IV

Hej Pandy

Kiedy dziś rano wstałem to szybko pobiegłem do Restauracji spotkać się z Brunem.

Byłem bardzo ciekaw i skinąłem głową na tak.
No tak, wczoraj mnie pogonił ścierką a dziś
chciał przegonić intruza patelnią – pomyślałem.
Co ty Bruno opowiadasz? Jaka zagadka i gdzie? – zawołałem głośno.
Faktycznie wyglądał na zmęczonego. Pokaż szybko gdzie ta zagadka!
A widzisz! Jak wczoraj zauważyłem ten szklany klosz to mnie przegoniłeś
Kapi nie gniewaj się, ale wczoraj był tam ser da Kamarii. Musiałem go strzec, bo pandy cały czas się koło niego kręciły. Na pewno nie było tam żadnej zagadki.
Dobrze Bruno – powiedziałem. Zaraz zobaczę zagadkę.
Pod szklanym kloszem leżała kartka z zagadką.
To proste – zawołałem. Zostaną trzy świece!
Ale chwila. To podchwytliwa zagadka. Było osiem świec, cztery gasi nietoperz a jedna zgasła od przeciągu.
No tak, one się już nie palą a te trzy do rana się całkiem wypalą i nie zostanie po nich nic.
Czyli odpowiedz musi być: 5 świec.
Wpisałem cyfrę 5 w okienko. Hura!!! to prawidłowa odpowiedz.
Dziękuje Bruno za frytki. Muszę się śpieszyć. Do zobaczenia – zawołałem.
Z otrzymanymi fryteczkami z Chilli pobiegłem do samolotu.
Szybciutko rozdałem Pokopetsom frytki i pobiegłem do Obory.
Ciekawe kto będzie pierwszy?
Kiedy wpadłem do pomieszczenia oni już tam byli. Czary jakiś? – pomyślałem.
To świetna wiadomość Eloise. Tylko którego wybrać. Wszystkie taki cudowne.
Otrzymujemy od Eloise Kupon na Pokopetsa. Nie zapomnijcie podziękować.
Tylko jak to zrobić Eloise. Czy masz jakiś pomysł?
Po chwili byliśmy już przy samolocie.
To właśnie ten przycisk. Już jest aktywny.
Świetny i bardzo odważny – zawołałem lekko przestraszony. A jak wejdę to może Bonez mnie złapie i wyląduje z nim w Himalajach – pomyślałem.
Pochowaliśmy się za krzaczki i wypatrywaliśmy Boneza.
Pierwsza odezwała się Eloize.
O rany Bonez tu jest!!!
Wypadłem z samolotu nie zapominając o pomachaniu mu łapką na pożegnanie. Szybko wcisnąłem przycisk i samolot wystartował. Już po chwili leciał nad Panfu.
Bonez nie wyglądał na zadowolonego.
Uff. Co za ulga. Wreszcie trochę spokoju - pomyślałem.
Ale trochę szkoda samolotu. Fajnie by tak latać nad Panfu i podziwiać widoki z góry.
No to na razie Pandy. Do następnej przygody.
Pisał dla Was Reporter Kapi1000


Related Article:

0 komentarze:

Prześlij komentarz


Related Posts with Thumbnails
 

Wspólne opowiadanie

Chcesz być współautorem tego opowiadania?
Dopisz kolejne zdanie lub dwa :)
[ Zobacz | | Napisz ]

Licencje

Ostatnie numery:

Search This Blog

Archiwum

Roczniki:

2009 (1037) 2010 (2986) 2011 (464) 2012 (458) 2013 (59)

Kalendarz

Kapsuła Czasu

Czytelnicy

Miejsce na Twoją Reklamę:

[ Zobacz | | Napisz ]

Najlepsze Blogi Panfu
widgets
Copyright 2010 Reporterzy Panfu. All rights reserved.
Themes by Bonard Alfin and Tamaki l Home Recording l Blogger Template