Cała noc wierciłem się w swoim łóżeczko. Śnił mi się mały żółwik maszerujący w lewo i prawo.
Obudziłem się tak zmęczony jakbym to ja był tym żółwikiem. Musiałem zobaczyć się w lustrze, ale na szczęście wszystko ze mną było w porządku. Żadnej skorupy na plecach nie zobaczyłem :)
No to teraz szybko muszę pobiec do samolotu i uwolnić Pokopetsy. Tylko czy jeszcze tam są???
Może inne Pandy zrobiły porządek z Bonezem i uwolniły zwierzaczki?
Po chwili byłem na miejscu i rozwiązałem zagadkę z wędrującym żółwikiem.

No i zaczyna się bieganina- pomyślałem. Ale trzeba pomóc biedaczkom i po chwili
już byłem w Restauracji.




Przekąsiłem kilka gorących fryteczek i pobiegłem szukać tych papryczek na Wulkanie.

Faktycznie świeżutkie i owoce takie małe, ale na pewno bardzo ostre. Ale na szczęście to nie dla mnie ta potrawa.Zbiegłem szybko z Wulkanu w kierunku SanFranpanfu.

Całe szczęście, że masz dobre pomysły mój drogi- powiedziałem z uśmiechem.
Ciekawe czy Profesor będzie u siebie? Dobrze, że oddałem mu szkło powiększające, bo teraz by był wstyd.
Już po kilku minutach byłem w Jaskini u Profesora Booworma.
Opowiedziałem mu wszystko ze szczegółami o Eloise, Pokopetsach i oczywiście o niedojrzałych papryczkach.W Panu cała nadzieja na uwolnienie Pokopetsów - zawołałem.


Razem z Profesorem włożyliśmy papryczki do maszyny i pożegnałem się z nim serdecznie.Miły ten nasz profesor. Nigdy nie odmawia pomocy.
To teraz mam wolne. Mogę pokręcić się tu czy tam.
Pisał dla Was Reporter Kapi1000
Related Article:


Marcin 


















0 komentarze:
Prześlij komentarz