Pandy dopingowały wszystkich. Co chwile padały nowe hasła motywujące innych. Najbardziej zapełniony był Wulkan. Z minuty na minutę emocje sięgały zenitu. Co sekundę kubeł był bardziej pełny. W końcu ułożył się rząd cyfr równy 40 000. Gdy tak się stało zaczęto puszczać fajerwerki. Całe niebo było piękne i kolorowe. Nasz trud nie poszedł na marne. Szybko i sprawnie się z tym uwinęliśmy. Oczywiście zostaniemy wynagrodzeni. Jutro mamy udać się do Kamarii po prezent. Okaże się także czy plan naleśnikowy naszego kosmity zadziała. Wystarczy tylko wtedy zajrzeć do jej magicznej kuli. Po przemówieniu naszego przyjaciela nastał czas na jego powrót do domu. Na pewno każdy go nie zapomni i zapamięta razem wspólnie spędzone chwile w swoim małym pandzim serduszku. Kiedy zdarzały się przeszkody zawsze sobie radzimy z nimi.
W tej misji potrzebna nam była cierpliwość. Przydawała się ona, gdy musieliśmy poczekać na ciąg dalszy zdarzeń. Powinniśmy być dumni z tego jakimi jesteśmy pandami, którymi warto pozostać. Dobro zawsze zwycięży ze złem.
Prosto z Panfu pisała dla Was Reporterka Rozalinda10
Related Article:
1 komentarze:
Dobra relacja. Popracuj jeszcze nad grafikami i będzie pięknie.
pozdrawiam
Kapi1000
Prześlij komentarz