Chyba tylko najstarsi mieszkańcy naszej wyspy pamiętają przybycie Kamarii na Panfu. Nawet ja nie byłem bezpośrednim świadkiem jej dotarcia na wyspę. Dlatego od kilku dni starałem się dotrzeć do prawdziwych faktów dotyczących jej pojawienia się wśród nas.
Wiemy na pewno, że Kamaria przybyła na Panfu z Afryki. Było to w maju 2008 roku. Na początku była nazywana Wyrocznią, bo umiała przepowiadać przyszłość. Skutecznie posługiwała się swoją kryształową, magiczną kulą, co też robi do dziś. To ona pomogła kosmicznym przybyszom w powrocie na ich planetę.
Jej środkiem lokomocji była latająca miotła. To bardzo szokująca wiadomość dla młodszych mieszkańców Panfu. Na miotle nie tylko odbyła tą długą podróż, ale i przewiozła wiele tajemnych przedmiotów. Ze starych zapisów na pierwszych stronach Dziennika Maxa i Elli można poznać listę tych dziwnych rzeczy. Część może budzić śmiech, ale inne mogą budzić grozę. Po co kilogram zębów nietoperzy lub pięć litrów krokodylich łez naszej Czarodziejce? Sama Kamarii tylko wie, po co jej te przedmioty.
Ale mnie najbardziej nurtuje jeden z przedmiotów i często zadaję sobie pytanie. Gdzie jest miotła Kamarii? Zaraz po swoim przybyciu na Panfu, nasza Czarodziejka zamieszkała w wieży zamkowej. W tej starej komnacie panuje szczególna atmosfera. Jest tu wiele tajemniczych przedmiotów, ale nie wszystkie są widoczne dla każdej pandy. Kilka razy pod nieobecność Kamarii próbowałem dokładnie spenetrować jej komnatę. Niestety wielka skrzynia jest dokładnie zamknięta na dwie wielkie kłódki. Czy w niej mogłaby zmieścić się latająca miotła? Sam nie wiem. Jest też ta dziwna szafa z tajemniczymi przedmiotami. Jest dokładnie zamknięta i kryje swoje zagadki. Dodatkowo te straszne oczy śledzą nasze ruchy i odstraszają od dłuższego stania w ich zasięgu. Nie wykryłem też miotły za zasłonami. Jest tam wiele miejsca i mogłaby tam stać ukryta przed naszymi oczyma.
Najprościej byłoby zapytać Kamarię i nie myślcie, że tego nie robiłem. Ale czarodziejka milczy jak zamurowana. Drugi raz nie śmiałem się zapytać, bo wiecie dobrze, że Kamaria potrafi nas ukarać. Wolałem nie oberwać piorunem.
Kilka dni temu, szukając jajka do naleśników wypatrzyłem spokojnie stojącą sobie miotłę. Było to w Stajni na Panfu. Trochę zadrżało mi serce jak u każdego odkrywcy, ale to chyba zwyczajny mop do sprzątania podłogi.
Mam przeczucie, że miotła Kamarii jeszcze wyleci na światło dzienne. Może jest ukryta w podziemiach zamkowych. To, że nic o nich nie wiemy, nie znaczy, że ich nie ma. Wyobrażacie sobie zamek bez podziemi. To chyba niemożliwe. Może Kamaria w nich ukrywa swoje dziwne przedmioty zabrane w podróż z Afryki, a wśród nich swoją latającą miotłę.
Related Article:
8 komentarze:
Gratulacje, Kapi. Prawdziwy, sensacyjny artykuł. Miło mi się czytało, i, mimo tej długości (długości tekstu mi nie straszne!) artykuł był tak lekki do przeczytania.
A nie wiem, czy wiecie, ale Kamaria to jej przybrane imię. Naprawdę ma na imię Kisuaheli!
Evelca
Kamaria to afrykańskie imię ze Wschodniej Afryki (Kenia, Tanzania)
Jego znaczenie to "jak księżyc" (Like the moon)
Można o tym poczytać na www.namesite.com
Dzięki za dobre słowo o moim artykule.
Twoje teksty też są całkiem ciekawe i dobrze napisane. Pozdrawiam
Kapi1000
Zgodzę się z Evelcą. :)
PS. Ten artykuł zasługuję na wyróżnienie. :)
Alex
Jak przyjdzie ACTA to będę miał wyróżnienie ...wszyscy będziemy mieli
:)
Strach się bać;)
pozdrawiam
Kapi1000
Czego tu brakuje by otrzymać wyróżnienie?
Dla spostrzegawczych :)
Pewno podpisu na grafice www.reporterzy.blogspot.com
trafiłem???
Pozdrawiam
Kapi1000
Dokładnie :)
Jej, ten artykuł jest naprawdę fantastyczny!
Evelca, skąd wiedziałaś, jakie jest prawdziwe imię Kamarii?
Pozdrawiam, Miskab10
Prześlij komentarz