Gdy wędrowałem ze sklepu do chatki ze świeżo zapakowaną paczką słodkich ubranek zauważyłem jak jedna Panda prowadzi biedronkę! Biedronkę? Skąd ona? – pomyślałem. Już wiem! Może to nowy pokopets - powiedziałem uradowany. Szybciutko dałem moją paczkę mojemu koledze, którego spotkałem po drodze. Gdzie tak biegniesz i co to jest? – Powiedział. Wytłumaczę Ci później. Zacząłem jeszcze szybciej biec i biec i biec aż dotarłem pod oborę. Wyhamowanie było trudne i moim butom zdarły się trochę podeszwy. Ale co tam! – odparłem. Ważne, że będę miał moją biedroneczkę – dodałem. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem kolejkę do katalogu i kasy. Ustawiłem się jak należy i po dziesięciu minutach nadeszła pora na mnie. Moja twarz uśmiechnęła się i poprosiłem panią o katalog. Przewinąłem parę kartek i zobaczyłem… Nowego pokopetsa! Podskoczyłem z radości a pani zaśmiała się leciutko. Poproszę tą biedronkę! A dokładniej – powiedziała sprzedawczyni. Tą, tą Marietę. O właśnie poproszę Marietę. Proszę bardzo. Podziękowałem pięknie i poszedłem do chatki. W chatce sprawdziłem od razu, co Marieta potrafi. Najpierw ją nakarmiłem, bo pewnie była głodna. Poczekałem chwilę i nagle moim oczom ukazało się wielkie, ale to ogromne jabłko! Jak ona to zje? – pomyślałem. Ale po paru sekundach dostałem odpowiedź na moje pytanie. Marieta powiększa się i zjada całe jabłko. Ale na dzisiaj to tyle. Niech moja biedroneczka odpocznie. Bo w końcu biedronki przynoszą szczęście!
Pisał dla Was
Reporter Makarena11
Related Article:
0 komentarze:
Prześlij komentarz