Właśnie wróciłam z prawie całodniowego treningu. Rano i po obiedzie biegałam, skakałam i ćwiczyłam.
To mi bardzo dobrze zrobiło i zamiast czuć się padnięta czuję, że z lekkością i gracją mogłabym nasze góry przenosić. ;D Miło jest poćwiczyć wieczorkiem, wtedy jest najłatwiej wiecie?
Ale przejdźmy do tematu. Więc dzisiaj raniutko zakradłam się do obory i zobaczyłam małe Pokopetsy słodko śpiące. Wróciłam po jakiejś godzinie i ujrzałam zupełnie inny widok! Wszystkie małe zwierzątka płakały! Co jest?-Pomyślałam. Pocieszanie nic nie dało, jednak powiedziałam coś, co być może podniosło je na duchu. -Spokojnie, nie płaczcie, niedługo przyzwyczaicie się do naszego klimatu i będziecie skakać po całej oborze i uśmiechem! Po 5 minutach Pokopetsy się uspokoiły i lekki uśmiech zagościł na ich pyszczkach ;]
Jeśli macie czas odwiedzajcie je bo one teraz najbardziej potrzebują miłości !
Related Article:
0 komentarze:
Prześlij komentarz